„Jest
to miarą siły woli, jak dalece można się obejść bez sensu w
rzeczach, jak dalece można znosić życie w świecie bez sensu:
ponieważ małą cząstkę jego organizuje się samemu”.
[Nietzsche
F., Wola mocy]
Historię ludzkich „zmagań o prawdę” dobrze obrazuje jedna z
scen ewangelicznych, w której na słowa Jezusa „Ja się na to
narodziłem i na to przyszedłem na świat by dać świadectwo
prawdzie”, Piłat odpowiada „Cóż to jest prawda?”. W języku
filozofii moglibyśmy nazwać Jezusa absolutystą poznawczym (był on
także absolutysta na gruncie moralności jednak związek prawdy z
moralnością nie będzie tutaj rozważany) gdyż uważał on, że
istnieje prawda absolutna, obiektywna, tzn., że prawda jest jedna i
obowiązuje wszystkich, niezależnie od tego, czy ktoś potrafi w
danej chwili do niej dotrzeć czy nie, nie zależy także od stanu
naszej świadomości. Piłata z kolei można by określić mianem co
najmniej sceptyka, jeśli nie relatywisty, człowieka poszukującego
prawdy, który nie bardzo wie według jakich to kryteriów należałoby
rozpoznawać prawdę. Spór o naturę prawdy trwa bez mała od
początku świadomej i w miarę systematycznej refleksji ludzkiej nad
światem. Ludzie zabijali w imię prawdy i umierali za prawdę,
prawda była wielbiona i wyśmiewana, tępiona i gwarantowana prawem,
jednym słowem od zawsze budziła niesamowite emocje. Lecz cóż
takiego kryje się za tym pojęciem i czy w ogóle cos się kryje.
Oczywiście dla ludzi, którzy poświęcają się w imię prawdy
lepiej by było gdyby posiadała ona realną treść, chociaż nie,
nie chciałbym żeby prawda terrorysty wysadzającego się w
powietrze w metrze okazała się prawdą prawdziwą, czyli żeby
trafił on do nieba gdzie czekają na niego hurysy.
Zagadnienie treści, jaka kryje się bądź nie, za pojęciem prawdy
jest kwestią decydującą, której rozważenie umożliwi odpowiedź
na pytanie zawarte w temacie niniejszej pracy. Innymi słowy mówiąc:
by odpowiedzieć na pytanie „czy prawda ponad wszystko?”, należy
najpierw postawić pytanie „czy prawda istnieje?” lub „czym
jest prawda?”
Próbując odpowiedzieć na te pytania będę posiłkował się myślą
Fryderyka Nietzsche oraz współczesnymi sposobami postrzegania
pojęcia prawdy. Dlaczego właśnie ten filozof? Pomijając osobiste
zainteresowanie, to wyjątkowa, w czasach współczesnych, aktualność
tego filozofa sprawia, iż rozpatrywanie prawdy z punktu widzenia
jego filozofii jest zajęciem jak najbardziej wskazanym i
pożytecznym. Rozpocznę jednak od przedstawienia koncepcji prawdy,
jakie ukształtowały się na przestrzeni dziejów ludzkich:
1. Klasyczna definicja prawdy: prawdziwy jest sąd lub zdanie zgodne
z rzeczywistością. Podam nieco naiwny, lecz dobrze obrazujący
problem przykład: Jeżeli mówię: Olsztyn to miasto leżące w
Polsce to mówię prawdę ponieważ tak jest w rzeczywistości.
Koncepcja „ładna i zgrabna”, lecz nieadekwatna choćby ze
względu na naturę samej rzeczywistości o czy później napiszę,
istnieją oczywiście inne tego powody: czym jest owa zgodność?,
ile potrzeba zgodności by uzyskać prawdę?, kto ma o tym orzekać?
2. Koncepcja oczywistości: prawdziwy jest sąd, który jest
oczywisty, narzuca się nam z siłą, której nie sposób odeprzeć,
który pojmujemy jasno i wyraźnie. I znowu: oczywistość
oczywistości nierówna, coś jest bardziej lub mniej oczywiste w
zależności od mnóstwa subiektywnych i obiektywnych czynników.
3. Koncepcja zgody powszechnej: prawdziwy jest sąd lub zdanie, na
który zgadza się większość lub wszyscy ludzie. Myślę, że w X
wieku większość ludzi uważała, że Ziemia jest płaska. Czy
dowodzi to prawdziwości tego sądu?
4. Koncepcja koherencyjna: kryterium prawdy tkwi w logiczności
zdania i w jego zgodności z resztą zdań (w obrębie danej
dziedziny). Odkrycie Einsteina nie było jednak w pełni koherentne z
fizyką Newtona zaś każda bajka jest zbiorem logicznych, zgodnych
ze sobą zdań. Pomijam tutaj niezwykle koherentne wypowiedzi
polityków, które często z prawdą nie maja nic wspólnego.
5. Koncepcja utylitarystyczna: sąd, teoria lub zdanie, które w
działaniu przynosi nam pożyteczne skutki. Twierdzenie naukowe jest
prawdziwe, jeśli jest użyteczne, jest użyteczne, jeśli da się
zastosować w praktyce. Według mnie bardzo niebezpieczna koncepcja.
Teorie nazistowskie dały się zastosować w praktyce a przy tym ich
twórcy myśleli z pewnością, że przyniosą pozytywne skutki.
Zacznijmy może od zacytowania jednej z myśli Nietzschego: „Prawda
jest rodzajem błędu, bez którego pewien określony rodzaj istot
żywych nie mógłby żyć”1.
Zestawione tutaj zostały dwa zdawałoby się przeciwstawne pojęcie;
popełnianie błędu jest zawsze rozminięciem się z prawdą,
potraktowaniem nieprawdy jako prawdy. A jednak Nietzsche sugeruje
nam, że to, co traktujemy jako prawdę w rzeczywistości nie jest
nią, jest zaś błędem. Aby wyjaśnić ten aspekt myśli autora
„Woli mocy” musimy wyjść od tego punktu, który stanowi swego
rodzaju punkt oparcia każdej filozofii, od ogólnej koncepcji bytu
jako takiego lub, jak kto woli świata. W myśleniu Nietzschego
szczególną rolę odgrywała filozofia przedsokratejska, filozofem
zaś, który szczególnie „przypadł do gustu” niemieckiemu
filozofowi był Heraklit z Efezu. Filozofia Heraklita głosi, że
ciągłe stawanie się i przemijanie jest najważniejszą cechą
bytu, zaś stawanie się i przemijanie jest wynikiem nieprzerwanego
ścierania się przeciwieństw. Zacytujmy w tym miejscu Nietzschego:
„Charakter świata stającego się nie daje się sformułować,
jest „fałszywy”, „sprzeczny ze sobą”. Poznanie i stawanie
się wytłaczają się. Przeto poznanie musi być czymś innym:
poprzedzać je musi wola czynienia poznawalnym, pewien rodzaj samego
stawania się musi stworzyć złudzenie bytowania”. Nietzsche
podziela pogląd starożytnego filozofa, iż rzeczywistość jest
stawaniem się, na podstawie tej tezy wyciąga jednak dalekosiężne
wnioski. Otóż, świat jako nieprzerwane stawanie się wyklucza
poznanie. Dlaczego? Ponieważ stwierdzenie czegokolwiek prawdziwego
na temat takiej rzeczywistości jest niemożliwe, w momencie
orzekania bowiem sąd ten jest już nieprawdziwy, świat zdążył
się zmienić. Dysponujemy jedynie czymś w rodzaju rozmazanej
fotografii z utrwalonym wizerunkiem pędu świata. Fotografia owa to
złudzenie bytowania, o którym pisze Nietzsche, jest ona próba
zatrzymania świata w jego stawaniu się po to, by móc poznać
prawdę. Prawda jest więc krótką chwilą zatrzymania świata,
zatrzymania, które jest jedynie pozornym utrwaleniem. Podsumujmy: o
ile chcemy poznać „prawdę” musimy zafałszować naturę
rzeczywistości tak by miast stawania się była ona czymś trwałym.
Lecz czy owa potrzeba utrwalenia rzeczywistości wynika jedynie z
ludzkiego chcenia? Także z niego, lecz źródeł tego typu
aktywności należy według Nietzschego szukać gdzie indziej. Pisze
on: „Szacowanie wartości: „sądzę, że to a to jest tak”,
jako istota prawdy. W ocenach wartości wyrażają się warunki
zachowania się i wzrostu. Wszystkie nasze organy poznawania i zmysły
rozwinęły się tylko ze względu na warunki zachowania się i
wzrostu”. Określona tutaj zostaje istota prawdy, która jest
szacowaniem wartości, oceniana jest jako wartość, coś pożądanego.
Ze względu na co prawda ustanawiana jest jako pożądana wartość.
Nietzsche odpowiada, iż ze względu na warunki zachowania się i
wzrostu. Zachowania się, czyli życia i przeżycia oraz wzrastania
życia. Ostateczne wyjaśnienie tej kwestii odnajdziemy w ostatnim
wersie powyższego cytatu; prawda tak jak my [ludzie] ją postrzegamy
jest funkcją organizacji naszych zmysłów, te zaś zostały tak
zorganizowane by umożliwić nam „zachowanie się i wzrost”.
Prawda jest czymś instrumentalnym, służącym życiu, wygląda tak
a nie inaczej, ponieważ w najlepszy sposób zapewnia życie,
przeżycie i wzrost. Lecz owa prawda nie nabiera przez to
prawdziwości, tej prawdy nie rozpatruje się w kontekście
adekwatności do rzeczywistości: „Przeto koniecznym jest, żeby
było uważane za prawdę, nie zaś, żeby cos było prawdą”.
Wszelkie prawdy ludzkie są nimi, bowiem dowodzą swej przydatności
dla życia nie zaś swej prawdziwości. Nietzsche na tej podstawie
podważa pojęcie przyczyny, celu, aksjomaty logiki a nawet samej
świadomości – nie są one prawdziwe, są jedynie przydatne życiu:
„Czy aksjomaty logiczne są zgodne z rzeczywistością, lub czy też
są miernikami i środkami do stworzenia rzeczywistości, pojęcia
rzeczywistości na nasz użytek?”. Jeżeli poznalibyśmy byt jak
taki moglibyśmy wówczas zweryfikować pojęcia logiki – to jednak
jest niemożliwe, logika więc nie jest prawdziwa czy nieprawdziwa,
lecz uchodzi dla nas za prawdę bowiem służy życiu. Człowiek
rzutuje warunki zachowania swego życia na byt w ogóle, czego owocem
był podział na świat prawdziwy i świat pozorny. Świat prawdziwy
to ten, który jest trwały, niezmienny, świat platońskich idei czy
chrześcijańskie niebo. Świat pozorny, fałszywy to ten, który
podlega ciągłej zmianie, niestały, podatny na zniszczenie.
Ustanowienie trwałości „bytowania” jako prawdy, świata
trwałego jako prawdziwego jest po prostu zastosowaniem warunków
umożliwiających życie do ogólnej koncepcji świata. Tymczasem to
świat pozorny jest światem prawdziwym, stawanie się wykluczające
poznanie i prawdę jest właśnie tym, co jest „naprawdę”. Życie
jednak w takiej rzeczywistości byłoby niemożliwe, ustanowiliśmy
więc trwałość świata i jak pisze Nietzsche: „Urządziliśmy
sobie świat tak, żebyśmy w nim żyć mogli – ustanowiliśmy
sobie ciała, linie, płaszczyzny, przyczyny i skutki, ruch i
spoczynek, kształt i treść: bez tych artykułów wiary nikt by z
nas teraz nie zniósł życia. Lecz nie są one przez to jeszcze
niczym dowiedzione”. Czy próbował ktoś obywać się bez reguł
myślenia, praw, wnioskowania, żyć chociaż przez jeden dzień w
świecie bez przyczyn i skutków, w którym nie ma ni podmiotu ni
przedmiotu? Tymczasem wszystkie te pojęcia nie są prawdami są
według filozofa artykułami wiary, należy wierzyć, iż są one
prawdziwe, ponieważ umożliwiają życie. Człowiek miast poznawać
prawdę schematyzuje, narzuca chaosowi tyle regularności i form, ile
czyni zadość jego potrzebie praktycznej. Nie odkrywamy prawdy, lecz
wkładamy ją w rzeczy. Nie należy szukać prawdy, lecz ja tworzyć.
W tym momencie można także nawiązać do Kanta i przewrotu
kopernikańskiego, jakiego dokonał on w teorii poznania. Kant
ustanowił nowy rodzaj podmiotu poznającego, nie biernego odbiorcę
wrażeń zmysłowych, lecz aktywnego uczestnika procesu poznania,
który dzięki formom i kategoriom umysłu porządkuje materiał
empiryczny. Owe formy i kategorie można by także opisać jako
warunki zachowania się i wzrostu, ponieważ takie a nie inne
działanie form i kategorii umysłu ludzkiego porządkuje
doświadczenie zmysłowe w sposób umożliwiający funkcjonowanie w
rzeczywistości.
Należałoby zadać pytanie jak traktowana jest prawda we
współczesnym świecie? Odpowiedź na to pytanie wymaga sięgnięcia
po najmodniejsze obecnie słowo we wszelkiego rodzaju naukach –
postmodernizm – jakkolwiek trudne do zdefiniowania, zawiera w sobie
pewne postulaty odnoszące się do pojęcia prawdy, sam zaś
Nietzsche uznawany jest za ojca chrzestnego tego „kierunku
myślowego”. Postmodernizm obejmuje swym zasięgiem wszelkie
dziedziny kultury: filozofię, sztukę, literaturę. W największym
skrócie można powiedzieć, że dla postmodernizmu wszystko jest
tekstem (nie chodzi tutaj tylko o słowo pisane, tekstem jest
wszystko, dzieła kultury, osiągnięcia nauki itp.), jednym z nich
jest także prawda opowiadana sobie przez ludzi od wieków.
Dotychczas, dominującym sposobem myślenia, szczególnie w kręgu
zachodniej myśli, był logocentryzm nastawiony pojęciowo i
niezwracający uwagi na tekst czy też znak danego pojęcia, na jego
materialny wyraz (spór o uniwersalia dotyczył właśnie zagadnienia
pojęć i ich desygnatów). Tymczasem prawda jako tekst nie posiada
jakichś materialnych desygnatów, opowiadanie prawdy jest grą
językową, którą ludzkość prowadzi od wieków. Jak wiemy dowolne
opowiadanie może być rozmaicie odbierane i interpretowane. W
postmodernizmie dopuszcza się więc wielość interpretacji, sama
zaś prawda nie jest wyznacznikiem ludzkich poszukiwań. Nie istnieją
interpretacje prawdziwe lub fałszywe, są one jedynie silniejsze lub
słabsze. Prawda staje się zjawiskiem dynamicznym, procesem, który
trwa bez widoków na dotarcie do jakiegoś kresu. Szczególnie dobrze
widać to na polu nauk ścisłych, a zwłaszcza w obrębie szeroko
pojętej fizyki, gdzie teoria Newtona pod wpływem rozwijającej się
fizyki kwantowej stała się wyjątkiem nie prawem. F. Capra ujął
to w ten sposób: „Mówiąc wprost, uczeni nie zajmują się
prawdą; zajmują się ograniczonymi i przybliżonymi opisami
rzeczywistości”[F. Capra, Punkt zwrotny, Warszawa 1987.], i dalej:
„Prawidłowości dostrzegane w przyrodzie przez uczonych wiążą
się ściśle z budową ich umysłów, z ich strukturami pojęciowymi,
myślowymi oraz systemem wartości” [Tamże]. Kolejnym przykładem
jest zasada komplementarności znanego fizyka N. Bohra, która może
być, najogólniej rzecz biorąc, oddana następującym
stwierdzeniem: „Dla pełnego opisu zjawisk zachodzących na
poziomie mikroświata, na poziomie atomowym, niezbędne jest
zastosowanie dwóch dopełniających się opisów, które wykluczają
się wzajemnie w jednym pomiarze”[
M. Wendland, Zasada komplementarności N. Bohra a
dialektyka G.W.F. Hegla i „zasada jedności przeciwieństw]. Bohr
sugerował się odkryciem dualizmu korpuskularno – falowego światła
i uznał, że celem kompletnego opisu zjawiska, jakim jest światło,
należy potraktować je zarazem jako cząstkę i jako falę, choć w
jednym pomiarze światło zachowuje się albo jak fala albo jak
cząstka – jednak oba opisy są równorzędne i muszą być
uwzględnione przy opisie. Stoi to w sprzeczności z logiką, jako że
oznacza, że coś może być opisywane równolegle jako „jakieś”
i jako „jakieś inne”; komplementarne pojęcia muszą się, co
prawda wykluczać w sensie ontologicznym, – co jest cząstką, to
nie jest falą, lecz jednak „coś” jest i jednym i drugim, coś,
– czyli światło, ma naturę cząstki i fali. Gdy jednak
uwzględnimy dynamiczną naturę rzeczywistości, która jest
heraklitejską rzeką okaże się, iż wszelkie zasady logiczne jak
np. zasadę niesprzeczności "nie podobna, aby to samo było i
nie było zarazem pod tym samym względem" są jedynie
„opakowaniem” stającej się rzeczywistości, opakowanie służącym
ludzkiemu życiu. Cóż to, bowiem jest stawanie się? Jest
zawieszeniem pomiędzy byciem i niebyciem, ni bytem ni niebytem. Co
zrobić z elektronem, który według praw kwantowych może znajdować
się w dwóch miejscach równocześnie?
Można dostrzec w tych cytatach pokłosie myśli F. Nietzsche,
zresztą sam filozof mówiąc żartobliwie, aż nazbyt dobrze
zrozumiał własną filozofię. Cóż bowiem zostaje po uśmierceniu
Boga, unieważnieniu prawdy, zniesieniu przyczyny, celu i skutku. Być
może w ostatnich latach życia Nietzsche nie był chory, lecz
przedostał się do świata stworzonego przez samego siebie. Być
może wszelkie choroby psychiczne nie są tak naprawdę chorobami,
lecz swoistym wglądem w naturę świata, w prawdę świata jako
chaosu, który organizujemy, systematyzujemy, przeliczamy, aby móc
żyć. Być może prawda jest tylko złudzeniem a złudzenie prawdą?
Być może.
Czy prawda ponad wszystko? Może odpowiem w następujący sposób:
gdy ktoś pyta mnie o prawdę zawsze odpowiadam cytatem ze znanego
serialu telewizyjnego „Archiwum X” - „The truth is out there”
– Prawda jest gdzieś tam.
1. Capra F., Punkt zwrotny, Warszawa 1987.
2.
Nietzsche F., Wola mocy, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2003.
3. Wendland M., Zasada komplementarności N. Bohra a dialektyka
G.W.F. Hegla i „zasada jedności przeciwieństw, URL:
http://mumelab01.amu.edu.pl/SKH/M.Wendland1.htm.
1
Wszystkie cytaty o ile nie zaznaczono inaczej pochodzą z dzieła F.
Nietzsche, Wola mocy, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2003.
Komentarze
Prześlij komentarz