Nietzsche, buddyzm i nadczłowiek
Autor: Sangharakshita
Proponuje na początku naszych rozważań parę słów na temat życia
i twórczości Nietzschego, następnie przejdziemy do analizy głównej
koncepcji jego filozofii - nadczłowieka. Porównamy ten aspekt myśli
filozofa z buddyjską nauką o „ewolucji ku wyższemu człowiekowi1,
której egzemplifikacją jest reinkarnacja. Muszę na wstępie
nadmienić, i w tym miejscu wtrącę mały fragment autobiografii, że
jestem szczególnie usatysfakcjonowany dokonując poniższego
porównania myśli buddyjskiej z filozofią Nietzschego ze
szczególnym uwzględnieniem koncepcji Nadczłowieka. Poznałem
Nietzschego, a właściwie jego dzieła w wieku lat 18 i pół,
okoliczności tego poznania były dość specyficzne, ponieważ
odbywałem wtedy służbę wojskową. Przypominam sobie dokładnie,
podczas przepustki postanowiłem wykorzystać jeden dzień na spacer
po Box Hill, to bardzo piękne miejsce. Cudowny, letni dzień i ja
wdrapujący się na szczyt Box Hill, wyciągnąłem się wygodnie na
trawie skąpanej w słonecznych promieniach, zacząłem czytać
Zaratustrę. Teraz przypominam sobie również głębokie wrażanie,
jakie wywarła na mnie ta książka, postrzegana jako główne a na
pewno najbardziej znane dzieło Nietzschego. Czytając słowa
Zaratustry, jego zdania, doszedłem do wniosku, że to nie tylko
głęboka myśl ale także poezja i gdy podniosłem oczy ku niebu
wydawało mi się, że słowa Zaratustry, słowa Nietzschego pisane
były właśnie tam, szkarłatnymi literami. Tak, od tego czasu
utrzymuje się we mnie pewien rodzaj słabości dla Nietzschego,
dlatego też powracałem do niego od czasu do czasu. Nietzsche
urodził się w Niemczech w roku 1844. Jego ojciec był pastorem
luterańskim, sam Nietzsche pisał zresztą, że pastor luterański
był ojcem niemieckiej filozofii, ale to już inna historia.. Ojciec
umarł w roku 1849, gdy mały Friedrich miał 5 lat. Całe
dzieciństwo spędził więc w otoczeniu kobiet, matki, siostry,
babki i dwóch ciotek. Nietzsche uczęszczał do szkoły powszechnej,
po ukończeniu której kontynuował naukę na uniwersytecie w Bonn i
Lipsku gdzie studiował filologię klasyczną. Z różnych powodów
nie otrzymał tytułu naukowego (doktora ?-przyp.tłum), lecz
mimo to został powołany w wieku 24 lat na katedrę filologii
uniwersytetu w Bazylei. Stało się tak za sprawą poparcia jego
osoby przez wielkiego filologa, erudyty Ritschla, który był pod
wrażeniem prac Nietzschego z czasów jego studiów. Tak więc
Nietzsche rozpoczął nauczanie filologii klasycznej. Jednak nie
porzucił swojej wielkiej miłości- filozofii, studiował ją
pilnie, szczególnie zafascynowany był myślą Schopenhauera. Był
to także okres oddania muzyce Wagnera. W 1872 roku, młody Nietzsche
publikuje swoja pierwszą książkę „Narodziny tragedii”.
Krótkie, aczkolwiek interesujące dzieło wywołało spore
zainteresowanie. W ciągu kilku następnych lat Nietzsche poświęci
się wyłącznie działalności filozoficznej, w 1879 rezygnuje z
kariery uniwersyteckiej.
Studiując życie Nietzschego odczuwa się, mimo jego doniosłych
osiągnięć w dziedzinie filozofii, w obszarze myśli, specyficzny
rodzaj smutku, całe życie tego wielkiego filozofa było bowiem
historią narastającej samotności. Był całkowicie sam. Nie było,
jak się wydaj nikogo, tym bardziej jakiejś szczególnie bliskiej
osoby, która by go rozumiała i z którą pozostawałby on w
szczególnej przyjaźni, no może z wyjątkiem dwóch lub trzech
osób, z którymi prowadził obfita korespondencję. Samotności
towarzyszył także stale rosnący ból fizyczny. Mimo wszystko
Nietzsche kontynuował działalność pisarską, w latach 1883-1885
napisał właśnie wspomniane już przeze mnie dzieło „Tako rzecze
Zaratustra”. Pisał w rosnącej izolacji doświadczając
niewyobrażalnego bólu. Jego dzieła w owym czasie nie cieszyły się
szerokim zainteresowaniem. Czwarta część Zaratustry sprzedała się
tylko w kilkunastu egzemplarzach. Nie rozpoznano znaczenia jego słów,
jego myśli a jeśli już to rozpoznanie to było w owym czasie
powierzchowne. Rok 1889 to rok ostatecznego załamania zdrowia,
Nietzsche popada w stan otępienia, w który spędzi następne 10
lat. Umiera w roku 1900 mając 55 lat. Takie więc było życie
Nietzschego.
Filozofia Fryderyka Nietzsche
Odwoływałem się już do filozofii Nietzschego, ale było to źle
zrozumiane. Terminy filozoficzne nie dają się łatwo stosować do
opisu filozofii autora Zaratustry. Nietzsche przedstawia nam szereg
idei, doniosłych i ważnych idei, które pozostają we wzajemnym
związku. Jednak Nietzsche nie ma na celu opracowanie logicznej
wykładni, budowy systemu filozoficznego w znaczeniu całościowego
poglądu, czyli zadania, do którego zmierzali jego słynni
poprzednicy, które próbowali podjąć. Kant, Hegel, Fichte
Schopenhauer, ci wielcy filozofowie próbowali przedstawić właśnie
kompletny system filozoficzny. Nietzschego jednak nie pociągało
tego rodzaju zadanie. Nie był typem filozofa w znaczeniu twórcy
całościowego systemu filozoficznego, nie zależało mu na
wzniesieniu gigantycznej budowli swojej myśli, na łonie którego
umieściłby swoje poglądy. W efekcie Nietzsche jest przykładem
filozofa pozostającego w opozycji do tego typu systematycznego
uprawiania filozofii. Zresztą sam wskazywał w swoich dziełach, że
wola sytemu jest wolą braku integralności czy też spójności.
Postawa ta stała się pewnego rodzaju wyznacznikiem jego filozofii i
przejawiała się on w przeciągu całej twórczości filozofa. Z
wyjątkiem Zaratustry, wszystkie ostatnie dzieła Nietzschego są
zbiorem powiązanych ze sobą aforyzmów oraz krótkich, ale ostrych
sentencji : właściwie jedne są krótkie inne dłuższe.
Sprawia to, że Nietzsche staje się mistrzem aforyzmów. Wydaje się
ze nikt nie jest zdolny tak jak Nietzsche wyrazić tak wiele za
pomocą tak niewielu słów. Można zaryzykować twierdzenie, iż w
dziedzinie twórczości aforystycznej Nietzsche nie ma godnego siebie
przeciwnika, no może oprócz Williama Blake, który nie zostawił
ich zbyt wiele (aforyzmów-przyp.tłum) poza całą serią w
jego małym dziele „Le proverbes de l’enfer” , w części Du
Mariage du paradis et de l'enfer. Owe przysłowia są porównywalne
do tych Nietzschego. Są one być może bardziej skondensowane niż u
Nietzschego, niestety istnieje tylko jedno dzieło Blaka w tej
formie. W miarę jak się starzał, w odróżnieniu od Nietzschego,
Blake staje się bardziej rozgadany. „Les proverbs de L’enfer”
pisał gdy był młody. Nietzsche w miarę jak się starzał pisał
coraz więcej i stawał się bardziej aforystyczny i błyskotliwy
zarazem, zgryźliwy niczym błyskawica, niszczycielski i
obrazoburczy. Jego aforyzmy można porównać do uderzenia gromu czy
wichury. Ten aforystyczny ton nie jest czymś przypadkowym w
filozofii Nietzschego. Brak systematycznej wykładni, obojętność
wobec zagadnienia systematyzacji swej filozofii także nie jest
dziełem przypadku. Ton ów jest raczej esencją stylu i metodą,
jaką stosuje filozof w swej twórczości. Należy podkreślić, iż
Nietzsche nie jest aforystyczny ponieważ brak mu systematyczności,
jest taki ponieważ wybrał świadomie ten sposób tworzenia, który
wydawał mu się być odpowiednim. Z tego względu możemy mówić,
iż Nietzsche pozostaje w atmosferze Zen. Niektóre aforyzmy jeśli
nawet nie w słowach to w swoim duchu oddają doskonale myśli
japońskich i chińskich mistrzów Zen. Możemy powiedzieć, że
każdy aforyzm eksploruje głębokie pokłady egzystencji, bada
rzeczywistość wychodząc od konkretnej osobowości, jaką jest
filozof.. Prawdziwość czy też sens aforyzmu nie zależy od sensu
każdego innego. Nie są one powiązane na sposób logicznego wykładu
czy też wynikania. Możecie przypomnieć sobie w tym miejscu
Coleridge’a, wielkiego poetę, myśliciela i krytyka, który mówił
o grze Kean’a2,
angielskiego aktora, „widzieć jego grę to jak czytać Szekspira
poprzez błyskawice”. Możemy to samo powiedzieć w odniesieniu do
Nietzschego. Czytać Nietzschego to próbować naszkicować pejzaż,
pejzaż samej egzystencji, ludzkiego bytowania, za pomocą błyskawic.
Błyskawicami tymi są jego aforyzmy. Czytamy aforyzmy i na chwilę,
gdzieś pośrodku wersów, te kilkanaście słów oświeca nas swym
blaskiem, widzimy wszystko wyraźniej, patrząc poprzez ich pryzmat.
Potem znów nastają całkowite ciemności. Czytam kolejny aforyzm i
znowu kolejna błyskawica pada na nas z innej strony, wszystko
jaśnieje, wszystko zostaje objawione, lecz wkrótce ciemność
powraca. Wszystkie te błyskawice, wszystkie aforyzmy ukazują nam
poniekąd różne obrazy. Wiemy też, że owe obrazy przynależą do
jednego pejzażu, budują jedno wielkie dzieło, lecz jest trudnym,
jeśli nie niemożliwym osadzenie ich w spójnym obrazie wszystkiego.
Tak jest z filozofią Nietzschego. Jego pisma są niezwykle
inspirujące i jednocześnie trudne do systematycznej wykładni. Na
szczęście nie musimy tego robić tutaj.
Człowiek wyższy, nadczłowiek czy Übermensche?
Przejdę teraz do omówienia jednej z owych błyskawic Nietzschego,
błyskawicy najjaśniejszej, najpotężniejszej. Moglibyśmy
właściwie rzec, że będziemy zajmować się teraz co najwyżej
dwoma lub trzema przebłyskami genialnej myśli filozofa. Pochłonie
nas teraz idea nadczłowieka jak też to, co określić by można
przekraczaniem samego siebie, a także pojęcie woli mocy. Określenie
człowiek wyższy nie jest dosłownym tłumaczeniem z języka
niemieckiego a więc języka tej filozofii. Termin oryginalny,
używany przez Nietzschego, termin niemiecki ubermensch nie oznacza
dosłownie człowieka wyższego, lecz nadczłowieka ; możemy
termin ten tłumaczyć w ten sposób, aby uniknąć parafrazowania go
słowami nad i powyżej człowieka. Innymi słowy mówiąc,
ubermensch, nadczłowiek nietzscheański, jest człowiekiem, który
jest powyżej człowieka takiego, jakim jest nim obecnie. Nadczłowiek
czy raczej ten, który przekracza człowieka. Możemy więc mówić o
nadczłowieku jako o postaci przekraczającej człowieczeństwo w jej
obecnej postaci. Nadczłowiek, człowiek wyższy czy też nadczłowiek
nietzscheański nie jest jednak prostym przewyższeniem człowieka
obecnego, istoty człowieczeństwa w teraźniejszości. Reprezentuje
on raczej zupełnie inny typ człowieka. (nie mówimy już o
człowieczeństwie lecz o nadczłowieczeństwie - przyp. tłum).
Nadczłowiek jest człowiekiem nowym, nowym typem bytowania człowieka
w świecie. Wrócimy do tego zagadnienia w dalszej części.
Począwszy od tego momentu niniejszego wykładu nie będę mówił
już o człowieku wyższym ze wszystkimi przekłamaniami tego
terminu, lecz o nadczłowieku. Pojęcie człowiek wyższy, nawiasem
mówiąc, jako tłumaczenie nietzscheańskiego ubermensche,
spopularyzował zapewne G. B. Shaw. Wiecie na pewno, że napisał on
sztukę pod tytułem Człowiek i nadczłowiek (Tytuł sztuki po
polsku to Człowiek i nadczłowiek, po angielsku Man and superman, po
francusku Homme et surhomme. Tłumaczymy tutaj superieure jako
człowiek wyższy dla ukazania tej subtelnej różnicy, o to chyba
chodziło autorowi. Odtąd termin ten był nieustannie
rozpowszechniany w tej postaci a zarazem degradowany w swym
znaczeniu, stał się odległy w swym znaczeniu od sensu, jaki chciał
mu nadać Nietzsche. Po śmierci filozofa jego myśli były
przeinaczane i prezentowane z punktu widzenia bądź to
partykularnych interesów jego siostry bądź z perspektywy potrzeb
ideologicznych III Rzeszy. Próby rzetelnego przedstawienia dorobku
filozoficznego Nietzschego podejmował W. Kaufmann z Uniwersytetu w
Princton oraz inni erudyci i komentatorzy.
Tako rzecze Zaratustra
Postawmy teraz następujące pytanie : jak Nietzsche doszedł do
koncepcji nadczłowieka ? Aby odpowiedzieć na to pytanie
przeanalizujemy początek dzieła „Tako rzecze Zaratustra” a
właściwie zajmiemy się „Prologiem Zaratustry”. Zaratustra to
oczywiście imię założyciela starożytnej religii Zoroastryzmu.
Tutaj jednak, w dziele Nietzschego, Zaratustra ma niewiele rysów
charakterystycznych dla swojego historycznego pierwowzoru. Zaratustra
jest tutaj po prostu rzecznikiem myśli Nietzschego, nie istnieje
jednak związek pomiędzy ideami dzieła filozoficznego a
Zoroastryzmu jako religii. Zaratustra schodzi z gór ; owo
zejście jest czymś na wskroś symbolicznym. Wydaje się,
przeczuwamy, że Zaratustra spędził w górach 10 lat, myślał,
medytował i teraz, kiedy jego mądrość dojrzała i jakby przelewa
się przez niego, chce się nią podzielić z rodzajem ludzkim.
Schodzi więc z gór. Spotyka pustelnika, który żyje w lesie u
podnóża gór od lat. Pustelnik rozpoznaje Zaratustrę. Wydaje się
że widział go przed laty idącego w góry, miejsca odosobnienia,
teraz zaś widzi go powracającego. Pustelnik próbuje przekonać
Zaratustrę by nie szedł między ludzi. Mówi, że czyn taki będzie
stratą czasu, ludzie nie są godni jego uwagi, są nieświadomi. Nie
trać czasu dla tak głupich istot. Lepiej żyć jako pustelnik w
lesie, razem z ptakami i zwierzętami, nie bacząc na ludzi, czcząc
po prostu Boga. Zaratustra jednak nie ulega namowom, nie chce
zrezygnować ze swojej misji. Zostawia pustelnika pogrążonego w
modlitwach i kontynuuje swe zejście. Zaratustra mówi do siebie :
biedny człowiek nie słyszał zapewne, że Bóg jest martwy. Śmierć
Boga to jedna z najważniejszych wizji Nietzschego. Bóg umarł. W
ostatnich czasach często słyszymy o śmierci boga czy też o
teologii śmierci boga, wszystko jednak zaczęło się od
Nietzschego. To on pierwszy ujrzał ten fakt w całej jego
doniosłości, bóg umarł gdzieś tam wysoko w niebie. Znamienne
jest, że Nietzsche dostrzegł jasno fakt śmierci Boga, fakt,
którego ludzie nie widzą nawet teraz po 100 latach. Nietzsche
widzi, że doktryna chrześcijańska, nauczanie kościoła, teologia
z koncepcją boga osobowego jako istoty najwyższej, stwórcy świata,
doktryna grzechu i wiary, usprawiedliwienia przez pokutę,
zmartwychwstania i cała reszta, że cały ten system upadł. Żyjemy
obecnie nie tylko w erze nauki i techniki, lecz globalizacji i czy
się to komuś podoba czy nie w świecie postchrześcijańskim. Era
chrześcijaństwa przeminęła. Bóg umarł. Ten fakt, ta ważna
deklaracja jest także wskazaniem na konieczność Nadczłowieka.
Jeżeli chrześcijaństwo w całej swej totalności i we wszystkich
szczegółach tej doktryny umarło to umarł także człowiek.
Koncepcja człowieka grzesznego, który przez swoje nieposłuszeństwo
oddalił się od boga, człowieka sądzonego i karanego, który
potrzebuje łaski bożej by się uratować wyeksploatowała się,
jest martwa. Trzeba więc znaleźć nową koncepcję człowieka.
Ludzkość znalazła się pośrodku wszechświata opuszczonego przez
boga, w zupełnej samotności. Człowiek musi byś przemyślany na
nowo. Żadna z dotychczasowych koncepcji nie przystaje już do nowej
sytuacji człowieka. Stoi on tu i teraz przed ważnym pytaniem: kim
jestem, czym jestem, stojąc pośrodku wszechświata otoczony przez
innych ludzi, z własną historią i stojącą przede mną
przyszłością, pyta sam siebie i tylko siebie ponieważ inni nie
mogą mu odpowiedzieć. Stare definicje przebrzmiały, człowiek musi
zdefiniować się na nowo, odkryć swe człowieczeństwo na nowo,
poznać siebie. I to właśnie czynił Zaratustra przebywając w
górach. Poznał więc co znaczy Człowiek. Wiedzę tę niesie w
darze ludzkości. Zaratustra wkracza do miasta na skraju lasu, trafia
na rynek gdzie widzi tłum ludzi. W jakim celu się zebrali? Z
pewnością nie po to by go słuchać, nie znają go bowiem. Przybyli
by oglądać wyczyny linoskoczka, którymi są wielce zainteresowani.
Zaratustra wykorzystuje opóźnienie w rozpoczęciu występu i
przemawia do zebranych, w istocie zaś do ludzkości. Co mówi ?
Ja was uczę Nadczłowieka. Człowiek jest czymś, co przezwyciężone
być powinno. Co uczyniliście, aby tego dokonać ?
Człowiek jest czymś, co przezwyciężone być musi.
Rozważymy teraz tą głęboką wizję zawartą w przemowie
Zaratustry : to błyskawica światła, Zaratustra naucza
nadczłowieka, mówi, iż należy przezwyciężyć człowieka takim
jakim jest on obecnie, pyta się co uczyniono by to osiągnąć.
Widzimy tutaj jak Nietzsche dochodzi do swojej koncepcji nadczłowieka
poprzez rozważenie ogólnej natury ewolucji. Zaratustra a właściwie
Nietzsche podkreśla, że każde stworzenie na przestrzeni historii
tworzyło coś wyższego od siebie samego i nie ma powodów by proces
ten zatrzymał się na człowieku. Mówi wprost : małpa
stworzyła człowieka, dlatego też w ten sam sposób, właściwie w
lepszy sposób, człowiek musi stworzyć nadczłowieka. Jak tego
dokona ? Poprzez przezwyciężenie samego siebie, znaczy to ze
musi on nauczyć się pogardzać sobą, być niezadowolonym z siebie
samego bowiem tylko wtedy będzie mógł pragnąć przemiany. Trzeba
jednak jasno powiedzieć ze Nietzsche nie był darwinistą w
potocznym znaczeniu tego określenia. Dla filozofa nadczłowiek nie
jest i nie będzie jedynie ostatnim w sensie nowości produktem
ewolucji biologicznej, nie jest tak, że proces ewolucji toczy się i
toczy i nagle powstaje nadczłowiek. Innymi słowy mówiąc
nadczłowiek nie jest produktem ślepej ewolucji, kimś, kto pojawi
się automatycznie na mocy jedynie samego procesu. W dziełach
filozofa widzimy wyraźne rozróżnienie na, z jednej strony
człowieka ostatniego z drugiej zaś nadczłowieka. Ostatni człowiek
jest po prostu efektem zbiorowej ewolucji ludzkości. Ostatni
człowiek nie jest nadczłowiekiem. Znaczy to, że nadczłowiek
powstanie na skutek indywidualnego wysiłku człowieka zmierzającemu
ku przezwyciężeniu siebie, wzrastaniu ponad. Na podstawie tego
rozróżnienia pomiędzy człowiekiem ostatnim a nadczłowiekiem, to
właśnie rozróżnienie jest niejako odbiciem powszechnej w XIX
wieku wiary w postęp człowieka, postęp niekończący się, poprzez
który człowiek stanie się coraz lepszy, coraz silniejszy.
Nietzsche jednak nie zgadza się z tym. Człowiek nie stanie się
lepszy automatycznie z upływem czasu, może stać się lepszy w
wyniku świadomego wyboru, zmiana ta musi być wynikiem jego woli.
Trzeba przyznać, że Nietzsche nie wyraża się zbyt jasno w tym
punkcie. Nietzsche nosi w sobie pewien rodzaj wizji człowieka,
pewien typ obrazu człowieka. Filozof widzi człowieka jako linę
rozpiętą pomiędzy człowiekiem a nadczłowiekiem, linę, która
wisi ponad otchłanią. Niebezpiecznie jest wiec być człowiekiem,
powinno być to niebezpieczne. Człowiek, jest czymś przejściowym,
jest nie tylko liną ale tez mostem, lecz nie kresem. Będąc liną,
mostem i nie będąc zarazem końcem powinien żyć dla czegoś
innego niż tylko on sam. Tym czymś jest idea nadczłowieka.
Nietzsche nie czyni rozróżnienia tylko pomiędzy zwierzęciem i
nadczłowiekiem, lecz także pomiędzy człowiekiem i nadczłowiekiem.
Oddziela także człowieka jako zwierzę od człowieka jako nosiciela
człowieczeństwa, to znaczące rozróżnienie. Sądzi bowiem ze
większość ludzi nigdy tak naprawdę się nimi nie stała, że
pozostali oni zwierzętami. Dla Nietzschego punkt zwrotny ewolucji
nie następuje z chwilą przejścia od zwierzęcia do człowieka,
lecz z chwilą przemiany człowieka zwierzęcego w człowieka
prawdziwie ludzkiego. Ten punkt zwrotny jest pojawieniem się
świadomości siebie samego, schwytaniem tej świadomości, w tym
właśnie punkcie zaczyna się ewolucja ku nadczłowiekowi. Kaufmann,
wykładając myśl filozofa, mówi o nim : sądził w efekcie,
ze przepaść dzieląca Platona i przeciętnego człowieka jest
większa niż szczelina pomiędzy człowiekiem a szympansem. Oto myśl
Nietzschego. Nie jest to zbyt pochlebna opinia na temat owego
przeciętnego człowieka. Człowiek przeciętny nie chce jednak
spojrzeć w oczy tej prawdzie, która mówi, że nie wzniósł się
wysoko ponad życie zwierzęce, że nie jest jeszcze dość ludzki.
Dlatego tez przemowa Zaratustry wzbudza śmiech politowania, zebrani
zaś wola oglądać linoskoczka
Możemy więc mówić o trzech kategoriach człowieka w filozofii
Nietzschego :
- kategoria zwierząt, w rozumieniu człowieka zwierzęcego, który
jest większością, formalnie zaś zaliczany w swej masie do pojęcia
ludzkości;
- kategoria człowieka prawdziwego;
- kategoria nadczłowieka.
Nietzsche mówi także o człowieku niedokończonym znajdującym się
pomiędzy człowiekiem prawdziwym a nadczłowiekiem, w tym punkcie
rozważania filozofa nie są zbyt jasne. Filozof opisuje człowiek
niedokończonego jako istotę ze skłonnością do poszukiwania we
wszystkich rzeczach tych aspektów, które muszą zostać
przezwyciężone. Filozof napomina ten rodzaj ludzki by żyli
niebezpiecznie, poszukując wyzwań, nie zaś w komforcie i
bezpieczeństwie. Nietzsche mówi także, że ludźmi prawdziwymi,
którzy nie są już zwierzętami są filozofowie święci, artyści.
Są to istoty według Nietzschego naprawdę ludzkie, noszące w sobie
iskrę prawdziwego człowieczeństwa, istoty, które idą wciąż
dalej i dalej na drodze przekraczania siebie samego. Nadczłowiek
jest jednak czymś więcej niż filozofem, świętym czy artystą;
jest jednak jasne, że w filozofii Nietzschego wspomniane kategorie
także należą do tego, co można by nazwać modelem
nadczłowieczeństwa.
Nadać „styl” swemu charakterowi
Nietzsche mówi także o przezwyciężaniu samego siebie w znaczeniu
nadawania stylu swojemu charakterowi. Skarży się, że większość
ludzi nie posiada czegoś w rodzaju osobistego charakteru, nadanie
stylu swemu charakterowi wyraża się w braku akceptacji siebie
samego jako jednostki zastanej, takiej, jaką jest ona teraz, takiej,
jaką uczyniono ją w fabryce życia. Nadanie stylu jest próbą
przezwyciężenia pewnej niekompletności człowieczeństwa, pewnego
pozostawania w stanie połowiczności. Filozof wskazuje by traktować
swój charakter, osobowość jako pewien nieobrobiony, surowy
materiał. Tymczasem przyzwyczailiśmy się do myślenia o cechach
naszego charakteru, naszym temperamencie jako czymś danym na całe
życie, czymś niezmiennym. Jeżeli od urodzenia jesteśmy wrażliwi
to cecha ta pozostaje w nas na całe życie. Chodzi tutaj jednak
autorowi „Zaratustry” o coś zgoła innego. My, z całym naszym
bagażem genetycznym, edukacją, warunkami społecznymi nie stanowimy
istoty ukształtowanej, niezmiennej, stałej. Właściwości te to
jedynie baza dla dalszego rozwoju. To punkt wyjścia. Nietzsche
wskazuje na konieczność pracy nad samym sobą, kreowania siebie
niczym dzieło sztuki. Jesteśmy niczym bryła gliny, którą musimy
ukształtować nadać jej pewna formę. Tak właśnie należy patrzyć
na siebie samego, jako na pewnego rodzaju zadanie. Niezadowolenie z
siebie jest tutaj tą siłą, która kształtuje ową plastyczną
bryłę i nie pozwala jej traktować jako dzieło ukończone. W
kontekście owego nadawania stylu Nietzsche wspomina często
Goethego, wielkiego poetę i dramaturga, pisarza, myśliciela i
mistyka niemieckiego. Rozpatrując życie Goethego widzimy człowieka,
który przez całe swoje życie pracuje nad sobą, rozwija się.
Traktuje siebie tak samo jak własne wiersze, sztuki teatralne, wciąż
starając się czynić je doskonalszymi i jaśniejszymi. Zadanie to
Goethe kontynuuje w trakcie swojego długiego,
osiemdziesięcioletniego, życia, i osiąga sukces. I kiedy Napoleon
po raz pierwszy zobaczył Goethego, człowieka skądinąd nic
nieznaczącego pod względem politycznym, który w zestawieniu z
wielkim zdobywcą Europy musiał wypaść blado, Napoleon
wykrzyknął : Patrzcie. Oto człowiek. Oto, czego dokonał
Goethe, rozpoczynając swą pracę od bryły glinianej złożonej z
pasji, namiętności i myśli. Młodzieniec, dziki, nieokrzesany jak
sam siebie opisywał podjął wysiłek by uczynić siebie naprawdę
ludzkim, człowiekiem w pełni. Nietzsche właśnie to uwielbia w
postaci Goethego, ową zdolność nadawania stylu własnemu
charakterowi.
Widzimy teraz, że Nietzsche dochodzi do koncepcji nadczłowieka
rozważając specyfikę procesu ewolucji w jej najogólniejszych
zarysach; wszystkie istoty żyjące tworzą coś co jest ponad nimi,
człowiek nie jest tutaj wyjątkiem, zachowuje się w ten sam sposób.
Nietzsche rozumiał wiec naturę istnienia jako nieustanne parcie ku
czemuś wyższemu, nieustanne przezwyciężanie stanu obecnego i jest
to właściwość życia w ogóle nie zaś tylko życia ludzkiego.
Wola mocy
Pęd ku wzrastaniu jest tym co nie pozwala tkwić w punkcie
samozadowolenia. Ową siłę wrodzoną, która ciągle prze naprzód
Nietzsche nazwał „Wolą mocy”. Tak jak pojęcie nadczłowiek,
tak też pojęcie woli mocy zostało zwulgaryzowane i źle
zrozumiane. Najczęściej łączy się ją z mocą w sferze
politycznej czy tez militarnej. Jednak myśląc o Mocy, Mocy pisanej
wielką literą, Nietzsche nie myślał o niczym materialnym. Moc w
tym pojęciu nie ma nic wspólnego z siłą fizyczną. Nie ma nic
wspólnego z polityką czy państwem. Nietzsche występował
przeciwko etatyzmowi jako formie kolektywizmu niszczącego
indywidualizm. Wola mocy w myśleniu Nietzschego oznaczała pewien
najwyższy stopień, sposób bycia nadczłowieka, życia najbardziej
obfite, obfite, szlachetne, przelewające się w jego nadmiarze.
Oznacza wolę tworzenia jako konieczność. Nietzsche wskazuje, że
wyższy stopień bycia, owo przezwyciężenie odbywa się tylko
poprzez przejście przez niższe stopnie. Ów niższy stopień bycia
jest przedmiotem przezwyciężania na drodze ku wyższemu sposobowi
bycia. Przywodzi to nas do ważnego aspektu pojęcia woli mocy,
który, można powiedzieć, skupia całą myśl Nietzschego, a który
to aspekt można by nazwać obrazoburczym. Otóż filozof, widzi
człowieka takim, jakim jest on obecnie z jego sposobem bycia,
wartościami, pojęciem dobra i zła. Widząc to wszystko filozof
twierdzi, że musi to zostać, zniszczone w przeciwnym razie nie
będzie możliwe powstanie nadczłowieka. Nietzsche jest w tym
punkcie stanowczy i bezlitosny. Trzeba rozbić stare tablice praw.
Dotychczasowa kultura i cywilizacja sprzyjała rozwojowi człowieka
miernego, który w rzeczywistości nie był człowiekiem w pełni,
dlatego też wszystkie te ograniczenia kultury i cywilizacji muszą
zostać usunięte. Oto bezlitosność filozofii Nietzschego, jej
aspekt obrazoburczy, obrazoburczość woli mocy. Nietzsche chce nam
powiedzieć, poddając i siebie krytyce, że rasa ludzka a
szczególnie jej zachodnia część nie powinna była w ogóle
powstać. Mamy zwyczaj myśleć, że prorocy żydowscy wieszczyli coś
strasznego, coś przerażającego jednak w porównaniu z proroctwem
Nietzschego, który jest przekonany o konieczności zniszczenia
dotychczasowych podstaw kultury i cywilizacji wydają się oni być
łagodni. Wszystkie wartości cywilizacji w jej dotychczasowej
postaci muszą być przezwyciężone by umożliwić nadczłowieka.
Cel ostateczny filozofii Nietzschego jest na wskroś pozytywny, to
powstanie nadczłowieka i przekroczenie człowieka dotychczasowego
jako przeszkody na drodze do tego celu.
Również, i ten aspekt jest także ważny, musimy zrozumieć, że
gdy mówimy o negacji pewnych wartości zewnętrznych czy też
wartości życiowych, pewnego sposobu bycia nie chodzi bynajmniej o
jakąś powszechną przemianę, lecz o indywidualne wysiłki w celu
przezwyciężenia dotychczasowej egzystencji, dlatego też Nietzsche
opisuje ten proces językiem walki, określa go mianem bitwy.
Oczywiście ten styl pisarski został także źle zinterpretowany.
Jeżeli Nietzsche pisze o wojnie to tylko o wojnie z samym sobą. To
wojna wewnętrzna, jak mówi filozof. To przeciwko sobie trzeba
walczyć by się przemagać, sami dla siebie jesteśmy największymi
przeciwnikami : Podbijcie tysiąc razy, tysiące ludzi na polu
bitwy, jednak prawdziwym zwycięstwem jest zwycięstwo nad samym
sobą. Oto ja, który jestem największą przeszkodą dla
nadczłowieczeństwa- to słowa Dhammapada. To były słowa Buddy.
Czas więc przystąpić do porównania buddyzmu i koncepcji
nadczłowieka. Kilka porównań już uczyniłem mimochodem. Czas
jednak by całkowicie odsłonić podobieństwa i różnice. Jednak
przedtem doprecyzujmy pewną kwestię. Nietzsche pisał o buddyzmie,
jednak nie znał go na tyle by być sprawiedliwym w swych ocenach. W
czasach, w których żył teksty buddyjskie były słabo
rozpowszechnione, niewiele z nich przetłumaczono, i chociaż to, co
pisał on na temat buddyzmu bazowało na pewnej wiedzy to jednak
wiedza ta była cząstkowa i sprzyjała złemu pojmowaniu istoty tej
doktryny. Nie będę jednak w tym miejscu wypominał błędów
filozofa popełnionych przy okazji jego rozważań na temat buddyzmu.
Ewolucja ku wyżynom...
Jestem pewny, że jest teraz oczywistym fakt występowania
podobieństwa pomiędzy z jednej strony koncepcją ewolucji wyższej
i nowego człowieka z drugiej zaś do nietzscheańskiej koncepcji
nadczłowieka. Nie chcemy przez to powiedzieć, że obie koncepcje są
jednakowe. W porównaniu z ideałem buddyjskimi, nietzscheańskiemu
nadczłowiekowi brakuje pewnej treści pozytywnej, to jednak nie jest
zaskoczeniem, w końcu koncepcja nadczłowieka jest produktem myśli,
myśli co prawda genialnej lecz tylko myśli, czymś intelektualnym,
owszem, jest w tym coś z przenikliwej intuicji, jednak wszystko
odbywa się na poziomie umysłu, obszar duchowy i transcendentalny
pozostaje nie wykorzystany. Z tego powodu jak już wspomniałem brak
tutaj pewnej specjalnego rodzaju treści pozytywnej. Trzeba przyznać
jednak, że Nietzsche wyraża swą myśl w sposób jasny, nadczłowiek
nie jest człowiekiem takim, jakim go znamy, nadczłowiek przekracza
człowieka i jego prawa w taki sam sposób jak człowiek przekracza
małpę. Jest więc jasne, « «stanowczo jasne » jakbyśmy
mogli rzec, że człowiek jest przejściem. Człowiek jest liną
rozpięta pomiędzy zwierzęciem a nadczłowiekiem, jak pisał
Nietzsche. Nie myślcie, że chcę powiedzieć, iż buddyjska
człowieka oświeconego jest tym samym, co koncept nadczłowieka,
jednak zmierzają one w podobnym kierunku. Lina Nietzschego w ogólnym
znaczeniu jest tym, czym szlak ewolucji wyższej, która wiedzie ku
przekroczeniu siebie samego. Naturalnie sam człowiek jest tym
szlakiem, pod warunkiem, iż nie pozostaje w bezruchu, lecz
wciąż ewoluuje, jest byciem w ciągłym rozwoju. Zarówno Nietzsche
jak i doktryna buddyjska zgadzają się z ogólnym systemem ewolucji
ku co raz to wyższemu stopniowi rozwoju poprzez przekraczanie samego
siebie. Łączy się z tym w sposób oczywisty koncepcja woli mocy,
to znaczy wola osiągania coraz wyższych poziomów rozwoju poprzez
przezwyciężanie samego siebie. Powracając do tego pojęcia
zaproponuję tezę, która wielu wyda się nazbyt śmiała. Otóż
wola mocy, w najbardziej ogólnych zarysach, jest tym, czym wola
oświecenia. Obie są czynnikami aktywnymi. Obie są rodzajem woli.
Nie są one także jedynie przedmiotem myśli, lecz czynnikiem
pobudzającym do działania, popychającym ku wyższemu ideałowi, z
jednej strony jest nim nadczłowiek z drugiej zaś buddyjskie
oświecenie ku dobru, jest wzrokiem skierowanym ku pomyślności
każdej żywej istoty. Oba te ideały wymagają też tego samego,
przezwyciężania własnej małości. Podobieństwo jest więc
widoczne.
Istnieją jednak także różnice. Wola oświecenia u Bodhisatwy jest
skierowana ku innemu, jest wolą kosmiczną rozpatrywaną z
kosmicznej perspektywy. Tymczasem wola mocy jest na wskroś
indywidualistyczna, skoncentrowana na własnej osobie jako materiale,
z którego stworzyć można nadczłowieka. Jednak chcąc oddać
sprawiedliwość Nietzschemu dodać należy, iż rys altruistyczny
pojawia się także tutaj; gdy Zaratustra schodzi z gór by podzielić
się swym oświeceniem z innymi ludźmi. Chce by każdy uczestniczył
w mądrości nauki o nadczłowieku. Dochodzimy tutaj do najsłabszego
ogniwa w filozofii Nietzschego. Filozof wzywa nas do przekraczania
nas samych, konieczność przekraczania podyktowana jest chęcią
powstania nadczłowieka, by owo przekraczania mogło zajść trzeba
być niezadowolonym z siebie, trzeba odczuwać niedostatek własnej
istoty, i to jest jasne. Jednak Nietzsche nie wskazuje, i to jest
jego porażka, chociaż nie odbiera mu ona wielkości to jednak
stanowi rysę na jego filozofii, otóż Nietsche mówi „Przezwyciężaj
samego siebie!”, nie pokazuje jednak drogi, nie mówi jak to
uczynić, nie daje praktycznych wskazówek. Jesteśmy pozostawieni
samym sobie. Możemy tutaj porównać ten aspekt z myślą buddyjska,
która stanowi wielka tradycję duchową wskazującą wiele metod,
ćwiczeń i praktyk ukierunkowanych na przekraczanie samego siebie.
Nie jest trudnym zrozumienie choroby człowieka, gdy widzimy go
pogrążonego w gorączce, wijącego się w bólach. Nietzsche daje
nam właśnie obraz takiego chorego człowieka, stawia diagnozę :
Ludzkość jest chora. Opisuje także stan zdrowia, efekt wyleczenia,
jakim jest nadczłowiek, nie udziela jednak praktycznych wskazówek
jak tego dokonać, nie daje nam konkretnej metody wyzdrowienia.
Człowiek zachodu cierpi więc nadal. Lecz to, czego u Nietzschego
nie ma, odnajdziemy w tradycji buddyjskiej, która obejmuje nie tylko
abstrakcyjny ideał, lecz także środki, które pomogą w jego
osiągnięciu. Abstrakcyjność myślenia, myślenie akademickie,
myślenie oderwane od życia charakteryzuje całą zachodnią
tradycję filozoficzną.. Nietzsche zbliżył się nieco do życia
jednak pozostał w obrębie zachodniego sposobu myślenia. Także
marksizm i egzystencjalizm to próba zbliżenia filozofii do życia,
oba te kierunki zawierają elementy praktyczne. Jednak to temat na
zupełnie inny wykład. Dotychczasowe rozważania utwierdzają w
przekonaniu, że konieczne jest połączenie elementów filozofii
zachodniej z wielka tradycją Wschodu.
© Centre Bouddhiste de l'Ile de France 2005.
1
Co do pojęcia ewolucji w
Buddyzmie miałem wątpliwości, jeszcze większe wątpliwości
miałem co do pojęcia człowiek wyższy, zwróciłem się więc z
zapytaniem do portalu Cyber Sangha, oto odpowiedź jaką otrzymałem:
„W języku tybetańskim stan Buddy określany jest terminem
"sang-dzie". "Sang" oznacza "oczyszczony",
chodzi tutaj o umysł oczyszczony z wszelkich negatywności:
niewiedzy, gniewu, przywiązania, pychy, zazdrości itp. "Dzie"
oznacza "w pełni rozwinięty rozkwitły" i odnosi się do
doskonałych oświeconych właściwości takich jak mądrość,
miłość, radość, nieustraszoność. Buddyzm jest zespołem nauk
i metod, dzięki którym można sukcesywnie oczyszczać umysł z
negatywności i rozwijać w nim to, co pozytywne. Można powiedzieć,
ze jest to proces ewolucji, który wynosi ograniczony sposób
przeżywania człowieka na coraz to wyższe poziomy, aż do
urzeczywistnienia pełnego stanu Buddy
2 Edmund Kean , 1787 - 1833, aktor angielski, uważany przez
współczesnych za wybitnego przedstawiciela tej sztuki.
Komentarze
Prześlij komentarz