Dukkha, Niedziałanie i Nirwana: cierpienie, znużenie i śmierć?
Spojrzenie na nietzscheańską
krytykę filozofii buddyskiej
By Omar Moad
Porównując buddyzmu z różnymi nurtami egzystencjalizmu
odnajdujemy wiele podobieństw istniejących między nimi. Studia
takie często skupiają się na metafizycznej podstawie każdej z
tych tradycji i fakcie, że wydają się one podzielać pewną formę
fenomenologicznej metodologii. W obszarze etyki jednak,
egzystencjalizm i buddyzm jawią się jako radykalnie różne
stanowiska. Różnica ta wyraźnie uwidoczniona jest w przypadku
filozofii Fryderyka Nietzschego.
Nietzsche postrzegany jako prekursor egzystencjalizmu porusza z
pewnością wiele tych samych zagadnień i zajmuje często stanowisko
podobne do tego, które widoczne jest w nauce buddyjskiej. Stanowczo
jednak atakuje założenia etyczne buddyzmu, jako diametralnie
odmienne od jego własnej doktryny afirmacji życia. Niektórzy
znawcy tematu twierdzą, że autor Narodzin tragedii był
„prawdopodobnie jednym z niewielu ludzi w Europie tak oczytanym w
piśmiennictwie buddyjskim i z tak ugruntowaną wiedzą na jego
temat”. W przypadku jednak, gdy filozofowie konfrontują ich własny
punkt widzenia z innym, staje się koniecznością sprawdzić, w
jakim zakresie właściwie zrozumieli oni idee, które atakują.
Jeśli dogłębnie rozważamy nietzscheańską krytykę buddyzmu,
ujawni nam się to, co możemy określić jako niezrozumienie
prawdziwego znaczenia buddyjskiej doktryny; nie dotyczy to tylko
autora Ecce homo, lecz także poziomu zrozumienia tych nauk na tzw.
Zachodzie.
Celem niniejszego eseju jest odniesienie się właśnie do tego
niezrozumienia poprzez zbadanie trzech podstawowych pojęć buddyzmu
jako jego centrum: dukkha, bierność - niedziałanie, Nirwana.
Poprzez skupienie na tych trzech pojęciach nie mam zamiaru w żadnym
razie pogodzić buddyzmu z Nietzschem, lecz zlokalizować te obszary
w myśli niemieckiego filozofa, w których jego rozumienie buddyzmu
zawodzi. Ponadto, poprzez wybór tych trzech obszarów mojej
refleksji, nie chcę wykluczać, iż istnieją inne obszary buddyzmu
potrzebujące analizy w świetle krytyki Nietzschego. Co więcej, mam
nadzieję, że stanie się jasne, iż studia porównawcze w obszarze
Nietzsche – buddyzm, dają wiele bogatych możliwości
interpretacyjnych, nawet jeśli esej ten jest tylko początkowym
etapem, swego rodzaju „zerknięciem” na związki pomiędzy obiema
filozofiami z nadzieją na rozjaśnienie pojęć buddyjskich, o
których mowa wcześniej.
Interesującą kwestią w porównaniu Nietzschego i Buddy jest to, że
wychodzą oni od wspólnych rozstrzygnięć na temat natury świata i
ludzkiego istnienia. Te wspólne cechy biorą się z ich
epistemologicznego punktu widzenia oraz ich nihilistycznej postawy
wobec kwestii metafizycznych.
Dialog w Sutta Nipata prezentuje odpowiedź Buddy na pytanie
dotyczące rywalizujących ze sobą koncepcji metafizycznych. „z
dala od świadomości” mówi on „żadne rozmaite prawdy nie
istnieją”. Jedynie sofizmaty deklarują to prawda a to kłamstwo.
Podobne stwierdzenie odnajdziemy w Woli mocy Nietzschego:
„Sądzenie jest naszą najstarsza wiarą; to nasz zwyczaj uważania,
że to jest prawdą lub fałszem, potwierdzania lub negowania, naszą
pewnością, że coś jest właśnie w ten sposób nie zaś w inny”.
Produkty tego zwyczaju wiary zarówno dla Buddy jak i Nietzschego, to
substancja, „Ja, powszechniki i trwanie, czas. Obaj filozofowie
radykalnie odrzucają rzeczywistość tych rzeczy i stają na
stanowisku, w którym świat to dynamiczny, współzależny strumień
zjawisk, któremu brak jakiejkolwiek obiektywnej podstawy. To, co
kryje się głęboko poza tym, co jest postrzegane buddyjscy
filozofowie nazywają sunyata, Nietzsche zaś otchłanią, otchłanią
niedającą się ująć w kategoriach bycia i nie bycia, prawdy i
fałszu.
Otchłań - Pustka ta jest miejscem ludzkiego życia, w kontekście
której, zarówno Budda jak i Nietzsche, starają się udzielić
odpowiedzi na pytanie o miejsce i kondycję człowieka. Subtelności
i zawiłości tego punktu widzenia u obu filozofów sięgają tak
głęboko, że można o tym pisać tomy, w pracy tej skupimy się na
kontrowersjach dotyczących udzielonej przez nich odpowiedzi;
odpowiedzi na pytanie o właściwą praxis w obliczu tego typu
egzystencji.
Budda został uświadomiony o chwilowości, ulotności natury
rzeczywistości przez jego pierwszych „terapeutów”, chorego,
starego i martwego. Nietzsche odnosi się do tego, co uważa za
reakcję na to „uświadomienie” Buddy w Tako rzecze Zaratustra:
„To są suchotnicy na duszy: ledwie zrodzeni i już umierać
poczynający i roztęsknieni ku naukom znużenia i samozaparcia.
Pragnęliby nie żyć, zaś my mamy przytakiwać tej ich woli! Miejmy
się na baczności i nie budźmy tych trupów, nie uszkadzajmy tych
żywych trumien! Napotyka ich schorzały, starzec lub trup, wnet
rzeką: „Życie jest pokonane!". Lecz to oni jedynie są
pokonani oraz te ich oczy, co tylko jedno i oblicze bytu widzieć są
w stanie. Otuleni w grubą osmętnicę udręki, chciwi tych drobnych
wydarzeń, które śmierć wiodą: tako oczekują, zacisnąwszy zęby!
Lub też chwytają się błahostek i szydzą przy tem ze swego
dzieciństwa: zawieszają się na kruchej słomce swego życia i
drwią, iż oto na słonice tylko wiszą”.
Nietzsche krytykuje buddyzm za wiele tych błędów, które
przypisuje także chrześcijaństwu, jednak ma więcej szacunku dla
buddyzmu jako bardziej realistycznego i mniej mściwego,
chrześcijaństwo jest dla niego efektem ukrytego resentymentu.
Chwali buddyzm za potraktowanie cierpienia jako przeciwstawnego
grzechowi, lecz uważa, że środki lecznicze zaproponowane w
buddyzmie stanowią to, co można określić jako kapitulację życia,
ostatecznie uważa zas że jest to niewłaściwa odpowiedź na takie
uwarunkowania ludzkiej egzystencji. W przytoczonym poniżej ustępie
z Poza dobrem i złem zestawia on jego własną interpretację
buddyzmu zaczerpniętą w głównej mierze z interpretacji
Schopenhauera z ogólnym projektem jego wzorcowej odpowiedzi:
Kto, jak ja, z zagadkowem jakiemś pożądaniem silił się długo,
by pesymizm przemyśleć do głębi i wyłuskać go z napoły
chrześciańskiej napoły niemieckiej naiwności i cieśni,
mianowicie z osłonek filozofii schopcuhauerowskiej, w których
objawił się ostatnio bieżącemu stuleciu; kto jakiemś azyatyckiem
i nadazyatyckiem okiem zajrzał już istotnie w głąb i wnętrze
najbardziej przeczącego światu ze wszystkich możliwych sposobów
myślenia — poza dobrem i złem, nie zaś, jak Budda i
Schopenhauer, urzeczony i opętany przez morał — ; temu, właściwie
pomimo jego woli, na wręcz przeciwny ideał otwarły się snadź tem
samem oczy, na ideał najhardziejszego, najżywotniejszego,
najbardziej przyświadczającego światu człowieka, który z tem, co
było i jest, nie tylko że poradził sobie i znosić je się
nauczył, lecz który chciałby także, by tak, jak było i jest,
powtarzało się znów przez całą wieczność”.
Fragment ten ilustruje nietzscheańską interpretację buddyzmu jako
negacji życia szukającej ucieczki od egzystencji pogrążonej w
cierpieniu. W Wiedzy radosnej i Woli mocy Nietzsche wiele pisze o
buddyzmie, charakteryzując go jako wysiłek w kierunku wycofania się
z bólu w orientalną nicość – zwaną Nirwaną, według
następującej doktryny: Nie czynić, nie działać. W Genealogii
moralności Nietzsche umieszcza buddyzm pośród ideologii
promujących; „nihilistyczne wycofanie z życia, tęsknotę za
nicością, za przeciwieństwem życia, za innym rodzajem istnienia”.
Według Nietzschego buddyzm może być opisany jako próba wyjścia,
poprzez powstrzymanie działania, w kierunku uniknięcia cierpienia i
przejścia w absolutne nieistnienie. Lecz czy opis ten jest trafny?
Dukkha jest słowem sanskryckim tłumaczonym zwykle jako cierpienie.
Jego pełne znaczenie jednakże, jest bardziej szerokie, ma to
ogromne konsekwencje dla interpretacji buddyzmu, bowiem pojęcie to
jest integralną częścią fundamentów buddyzmu czyli Czterech
Szlachetnych Prawd, jak zostały przedstawione w Vinayapitaka
Oto, o mnisi, Szlachetna Prawda o
dukkha: „Narodziny są dukkha, starzenie się jest dukkha,
śmierć jest dukkha; rozpacz, lament, ból i napięcie są dukkha;
powiązanie z niechcianym jest dukkhą; rozłąka z upragnionym jest
dukkha; nie osiągnięcie pożądanego jest dukkha. Pokrótce, pięć
znikających zespołów jest dukkha”.
Rozumiane zwykle jako cierpienie, słowo dukkha w tym fragmencie jawi
się w niezwykle pesymistyczny sposób. Powszechne tłumaczenie
dukkha jako cierpienia jest przyczyną złego rozumienia tego terminu
w świecie niebuddyjskim. W rzeczywistości dukkha występuje w
trzech odmianach. Pierwszą jest
dukkha-dukkhata, cierpienie cierpienia w swej fizycznej umysłowej
manifestacji. Druga vapirinama-dukkha, lub cierpienie zmiany. Jest to
świadomość, że to, co się zdarza jest przypadkowe i zależy od
czynników będących poza naszą kontrolą. Chociaż możesz być
szczęśliwy teraz, może się to zmienić w każdym momencie, dzieje
się tak dzięki podskórne,j zmieniającej się naturze istnienia.
Najważniejsza jest jakkolwiek sankhara dukkha, egzystencjalna
niepełność, niekompletność z powodu duchowej ignorancji. Ta
niepełność wyrasta na gruncie istnienia ograniczonego do naszej
własnej przypadkowości i nieoświeconej perspektywy. Panna
jest słowem odnoszącym się do transcendentalnej świadomości
tego, który doznał oświecenia i jest przez to wolny od sankhara
dukkha i egzystencjalnie pełny [kompletny]. Dla tych, którzy
osiągnęli Panna, nawet najbardziej błoga egzystencja jako deva w
jednym z buddyjskich nieb może wydawać się piekłem nieszczęścia.
A to dlatego, że jakkolwiek egzystencji taka relatywnie bardziej lub
mniej szczęśliwa jest rezultatem duchowej ignorancji, która
objawia się jak o sankhara dukkha.
Interpretując wspomniany powyżej termin w ten sposób łatwo
dostrzec, że twierdzenia pierwszej szlachetnej prawdy sięgają
znacznie głębiej niż uznawał to Nietzsche. Narodziny, śmierć
choroba nie są tylko cierpieniem, lecz cierpienie to jest wynikiem
duchowej ignorancji. Powiedzieć że są one dukkha to stwierdzić,
że jako współpowstające przeciwieństwa, są ostatecznie
nierealne. Dlatego też to nie jedynie cierpienie chcą przezwyciężyć
buddyści, lecz także a może przede wszystkim perspektywę, w
obrębie której jest ono uważane za coś realnego. Być może
najbardziej ewidentnym dowodem że podstawowym motywem buddyzmu nie
jest cierpienie jako cierpienie, jest fakt że pośród 121 rodzajów
stanów świadomości będących na liście psychologii buddyjskiej,
tylko trzy związane są z bólem zaś 63 z radością. Lecz zarówno
stany radosne jak i bolesne są uważane za efekty sankhara dukkha –
produkty duchowej ignorancji.
Kamma-niradha jest sanskryckim słowem oznaczającym zaprzestanie
działania. Stan ten zostaje osiągnięty poprzez przestrzeganie
Szlachetnej ośmiorakiej ścieżki, która wiedzie buddystę do
kusuli, czy też umiejętnego działania. Dlatego też, to nie po
prostu zaprzestanie wykonywania czynności doprowadza buddystę do
jego celu. Raczej sposób działania jest tutaj czynnikiem
decydującym. Błędnym jest też stwierdzenie, że osiąga się
nirwanę właśnie poprzez zaprzestanie działania. Wniosek taki
implikuje niewłaściwe pojmowanie kammy. Błąd taki wydaje się
popełniać Nietzsche charakteryzując buddyzm, jako skoncentrowany
na wskazówce dotyczącej nie-działania. Staje się to jasne gdy
rozpatrujemy życie Buddy. Po osiągnięciu Nirwany kontynuował on
aktywne życie przez następnych 45 lat. I znowu, to natura działania
stanowi oświecenie.
Fragment ten ilustruje, że istnieją pewne czynności nakazane ze
względu na oświecenie. Jednakże, słowo wskazane, nakazane jest
niewłaściwe w tym kontekście ponieważ właściwe działanie jest
czymś naturalnym dla oświeconego buddysty i nie jest wykonywane ze
względu na nakaz w jakimś kodeksie postępowania. Czynność
zaprzestana to nie aktywność w ogóle lecz tylko niewłaściwe
czynienie mające swe źródło w duchowej ignorancji. Czynność
pochodzi z duchowej ignorancji jeśli wypływa z jednego pośród
trzech uprzedzeń.
Te uprzedzenia to pożądanie zmysłowe, pożądanie przyszłej formy
istnienia i duchowa ignorancja. Buddyzm klasyfikuje działanie w trzy
kategorie. Złe czynności wiodą przeciwnie do oświecenia i są
powodowane przez jedno lub więcej uprzedzeń. Z jednej strony mamy
więc właściwe działanie wiodące ku oświeceniu, które jednak
powodowane jest jedno z uprzedzeń z drugiej strony mam takie, które
są wolne od uprzedzeń i bazują na poprawnym zrozumieniu czynnika
oświecenia.
Przykładem tych pierwszych są czyny początkującego buddysty,
który jeszcze nie osiągnął oświecenia i zachowuje się zgodnie
ze wskazówkami doktryny ponieważ są one nakazywane mu przez samą
religię. Poza oświeceniem zaprzestanie działania, które ma
miejsce jest zaprzestaniem działania kierowanym przez złudzenia i
stąd nieoświeconym.
Poprzez interpretację buddyjskiej koncepcji niedziałania jako
zaprzestania jakiejkolwiek czynności, Nietzsche widzi buddyzm jako
ideologią znużenia i eskapizmu. Jednak właściwie zrozumiana
buddyjska idea kamma-niradha podchodzi bliżej nietzscheańskiemu
ideałowi - istocie, która, w jego słowach, działa poza dobrem i
złem, czy też poza moralnymi kategoriami dogmatu. Teraz staje się
bardziej jasne, że buddyzm nie obejmuje jedynie postulatu wycofania
się z bólu, i nie zaleca całkowitej bezczynności, to my musimy
zapytać siebie samych o cel, w kierunku którego wiodą jego
prawdziwe zalecenia. Najbardziej rozstrzygającym punktem spornym
może być pytanie: czy Nirwana to rzeczywiście wschodnia nicość.
Czy buddyści poprzez rozwijanie pannna i praktykowanie
kamma-niradha, dążą do samounicestwienia chcąc uniknąć
powtórnych narodzin?
Nawet jeśli Tathagata jest rzeczywiście obecny, jest
niezrozumiały, jest niezręcznie mówić o nim - Najwżzsza osoba,
Niebiańska osoba, Ten który osiągnął niebo – nawet po śmierci
tahagta jest lub nie jest, lub też zarówno jest jak i nie jest, lub
ani jest ani nie jest.
Trudno sobie wyobrazić ze Nietzsche całkowicie nieumyślnie
dezinterpretował buddyjskie pojęcie nirwany, zważając na ilość
literatury istniejącej na ten temat. W tak wielu miejscach, tekst z
naciskiem wskazuje, ze Nirwana przekracza różnice pomiędzy
czterema rodzajami przytoczonych kategorii: bycie – niebycie, bycie
i nie bycie, ani bycie ani nie bycie. I dlatego jest to wielce nie
precyzyjne mówić o Nirwanie że jest Nicością - i właśnie
dlatego Nirwana nie jest tez czymś konkretnym. Nirwana jest obszarem
całkowicie poza rozumem i językiem. W Suttanipata Budda wyjaśnia:
„Upasiva spytał: Kiedy arahat odszedł, czy już dłużej nie
istnieje? Lub czy trwa po wsze czasy? Budda odpowiedział: Upasivo,
nie ma miary na tego kto tak odszedł. Nie ma w nim nic przez co
mógłby być opisany. Kiedy wszelkie idee zostały zniesione,
wszelkie drogi opisu zostały zniesione”.
Wszelakie punkty odniesienia służace opisowi lub
wyjaśnieniu stanu nirwany
są efektem ignorancji, przyjęcia perspektywy pozbawionej
oświeconego wglądu. Nirwana
pozostaje więc poza zasiegiem tej perspektywy i nie podlega opisowi
przy użyciu relatywnych pojęć i kategorii. Czy może być ona
zrozumiana jedynie poprzez jej osiągnięcie,
poprzez wyzwolenie z duchowej ignorancji i
osiągniecie oświecenia. To
wszystko sprawia, iż niemożliwe jest adekwatne wytłumaczenie stanu
nirwany. Oto
co Budda odpowiada uczniowi, który wyraża z tego powodu zdziwienie:
„Oczywiście Vaccho twe widzenie jest zmącone. Oczywiście Vaccho
jesteś pomieszany.” Głębokie Vaccho jest to zjawisko, trudne do
zobaczenia, trudne do zrealizowania, pełne niezmąconej ciszy,
wyrafinowane, ponad zakresem myśli, subtelne, konieczne dla mędrców
do doświadczenia. Dla tych o innych poglądach, innej praktyce,
innych zaspokojeniach, innych celach, innych nauczycielach trudno
jest wiedzieć”.
Co prawda, nie osiągnąwszy stanu oświecenia opisanego przez
buddyzm, uważam je za trudne do wyobrażenia. Zdaje się, że w
przypadku chęci zrozumienia tego pojęcia, trzeba wyjść poza
racjonalność i operować na planie kompletnie różnym od
wszystkiego, co możemy sobie wyobrazić. Innymi słowy mówiąc,
tylko oświecony może zrozumieć cel, który należy osiągnąć (na
tym poziomie nie ma już jednak celu).
Chociaż tylko ignorant odrzuca rzeczywistość rzeczy ugruntowanych
na faktach, tylko dlatego, że ktoś ich nie doświadczył, jest
całkiem zrozumiałe, że w wielu wypadkach pojęcie, które wymaga
tak bezpośredniego wglądu może być całkowicie niezrozumiałe
przez tych, którym brak takiego wglądu. W takim przypadku
nieoświeconemu obserwatorowi brakuje punktu odniesienia, poprzez
który mógłby ocenić poprawność nieoświeconego wyjaśnienia. W
rzeczywistości, zgodnie z buddyzmem jakiekolwiek słowa użyte przy
próbie wytłumaczenia nirwany są kompletnym nieporozumieniem. W tym
miejscu nawiążemy do stwierdzenia Schopenhauera, który miał
główny wpływa na Nietzschego w rozważanym kontekście:
„Musimy odrzucić mroczną wizje nicości, którą rozpoznajemy
poza wszelką cnotą i świętością, jako ich ostateczny cel, i
której baliśmy się jako dziecięcego strachu przed ciemnością;
nie musimy jej nawet pomijać jak Hindusi poprzez mity i nic
nieznaczące słowa; jako ponowne wchłonięcie przez brahmana, czy
nirwanę buddystów. Powinniśmy raczej swobodnie przyznać, że to,
co pozostaje po ustaniu woli dla tych, którzy nadal wypełnieni są
wolą jest z pewnością niczym; lecz przeciwnie, w tych, w których
wola zaprzeczyła samej sobie, ten nasz świat, który jest tak
realny, z jego słońcami i mleczną drogą – jest niczym”.
Oczywiście, Schopenhauer, pod wpływem hinduizmu i buddyjskich idei
dotyczących efektu, jakie pożądanie i wola wywierają na nas,
pozostawiając nas w udręczeniu i chęci kontynuacji istnienia,
całkowicie odrzucił kłopotliwe opisy nirwany traktując je jako
bezwartościowe słowa. Niezdolny do wyobrażenia sobie tego stanu
poza kategoriami istnienia i nieistnienia, stwierdził on, że
ostateczny stan, w jaki wchodzimy po ustaniu woli jest całkowite
nieistnienie. Stąd też, filozofowie, którzy postulują jakieś
niewyobrażalne stany, poprzez które chcą uchylić się od nicości,
której się boja, są według Schopenhauera nieuczciwi, krytyka zaś
owej nieuczciwości w pewnej formie stała się później podstawą
egzystencjalizmu.
Faktem jest, że Nirwana może być wytłumaczona „nieoświeconym”
tylko poprzez negację. Buddyjskie teksty mówią nam, co i w jaki
sposób nie można jej pomyśleć – czyli czym Nirwana nie jest,
jedyny zaś pozytywny opis wiedzie nas do nieistnienia. Przykładem
tego jest porównanie z ogniem, którego użył Budda w swojej
rozmowie z Vacchagotama.
„A przypuśćmy, że ktoś spytałby Cię, ‘Ogień ten, który
wygasł przed tobą, w którym kierunku odszedł? Wschód? Zachód?
Północ czy Południe? Tak zapytany jak odpowiedziałbyś?
„Nie można tu rzec tak Mistrzu Gotama. Każdy ogień płonący w
zależności od drzewa i trawy jako swego podtrzymania po
zaprzestaniu podtrzymywania poprzez pochłonięcie trawy i drzewa i
dostawszy więcej pokarmu po prostu opisany jest jako wygasły
(uwolniony)”.
Nirwana więc nie może być opisana jako istnienie, nieistnienie,
zarówno to jak i tamto, ani to ani tamto. W buddyzmie nawet nicość
jest konstytuowana przez relatywne uwarunkowania wzrastające we
współzależności samsary.
Dla Schopenhauera i Nietzschego, nicość jest tym, od czego
uwalniamy się poprze odrzucenie iluzji. Tłumaczy to ich skrajnie
różne odpowiedzi na temat kondycji ludzkiej tak, jak ją rozumieli.
Schopenhauer i buddyzm według Nietzschego zalecają wyzwolenie w
nicości, które może być zaktualizowane jedynie poprzez odrzucenie
woli. Nietzsche z drugiej strony, potwierdza afirmację iluzji
poprzez stanie się ich twórca. Nadczłowiek poprzez akceptację
faktu bezpodstawności jego własnych prawd mimo wszystko zachowuje
je i kontynuuje ich tworzenia – chcąc je tworzyć wciąż i wciąż
na nowo w odróżnieniu od chęci ucieczki z tego koła – tak
wygląda jego odpowiedź wobec uwarunkowań ludzkiej egzystencji.
Zarówno więc Schopenhauer jak i Nietzsche nie zrozumieli w pełni
buddyzmu interpretując nirwanę jako nieistnienie. Odpowiedzią
buddyzmu udzieloną obu filozofom mogło by być wskazanie, iż nie
zrozumieli oni w pełni tego systemu ponieważ nie zaadoptowali metod
i praktyki buddyzmu skierowanych ku oświeceniu – dzięki czemu
mogliby być zdolni do wyobrażenia sobie stanu nirwany.
Komentarze
Prześlij komentarz